Do powstania sowy natchnęły mnie dwie osoby - moje siostry. A jak to się stało? Daria pokazała kubki z sowami, Ania podarowała sporo arkuszy filcu. Najpierw rzut okiem na kubeczki, a potem na filc i powstała jedna:
Uszyta z płótna i filcu, wypchana skrawkami maty filtracyjnej - coś podobnego do watoliny ale lepsza jakościowo:)
A mój chłopak zapytał co to? Odpowiedziałam sowa, podobno nie podobna;p Ważne, że można przytulać się:)
Pozdrawiam
Paulyntolyna
Od razu widać, że to sowa, i to jaka ładna. Cieszę się, że filc się przydał.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna sówka :)
OdpowiedzUsuńPodobna, podobna! I urocza na dodatek. :)
OdpowiedzUsuńPiękna jest :)
OdpowiedzUsuńdla facetów kolor chabrowy to inaczej bordo ;) więc czym Ty się przejmujesz? haha...przecież MY wiemy, że to SOWA...
OdpowiedzUsuńi do tego taka mega? że do przytulania?
Jasne ,że sowa i to urocza:)
OdpowiedzUsuńAleż urocza sówka :)
OdpowiedzUsuńfajowa sowinka ;]
OdpowiedzUsuńOd razu widac ,ze to sowka :) Slicznie wyszla Ci :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSowa jak malowana i taka zdziwiona:) Pozdrowienia i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńTo samo mi się ciśnie na usta: podobna, podobna;) bardzo charakterystyczna:) urocza sówka:)
OdpowiedzUsuńSówka jest przesliczna...
OdpowiedzUsuńA ja nominuję cie do The Versatile Blogger...bo uważam że jesteś osoba wpełni zasłuzoną na tą nominację...
Szczegóły na muliniane-cudenka.blogspot.com
Pozdrawiam:)
Julka
Jak to niepodobna? Od razu widać, ze sowa :D Super jest!
OdpowiedzUsuń